Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzyby. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzyby. Pokaż wszystkie posty

środa, 9 stycznia 2013

Nowy Rok -nowe nadzieje

Jak to zwykle bywa przed świętami, tyle się działo, że nie było czasu na pisanie. Tak więc nieco spóźnione nasze wspólne rodzinne wypieki. Na początku wyglądają niepozornie i są dość pracochłonne ale wspólnymi siłami można zrobić wszystko.



 



A efekt końcowy to: oczywiście grzybki robione wg przepisu p. Ewy Wachowicz http://www.promiss.krakow.pl/stol-ewy-82-grzybki.htm

W naszym wykonaniu wyglądają tak:





I jeszcze świąteczne bombki wykonane przez moje córy :






A na koniec zaczęta jeszcze przed świętami tunika dla młodszej córy Ani. Poprzedzona szperaniem w sieci ponieważ jest to moja pierwsza tunika robiona bezszwowo od góry i już mi się bardzo ten sposób podoba. W planach jest już następna tym razem dla starszej panny, tylko musimy poczekać na włóczkę.




wtorek, 13 listopada 2012

Mój pierwszy entrelac



I jeszcze ostatni chyba tej jesieni wypad na grzyby. Nie było ich za wiele ale co tam pośród tak pięknej przyrody nie ma co narzekać.



Mimo,że pogoda nie sprzyja zakupom, postanowiłam odwiedzić moją ulubioną pasmanterię. A powodem była chusta a raczej włóczka na nią.Kiedy zobaczyłam ją na blogu http://bajkowekoronki.blogspot.com/2011/06/dianna-shawl-step-by-step.html , tak mnie urzekła, że postanowiłam sobie wydziergać podobną.Kupiłam więc nieprzypadkowo  cieniowaną delikatną włóczkę MAGIC ANGORA nr 751 YarnArt i do dzieła.
 Dzięki bardzo czytelnej instrukcji jaką umieściła autorka blogu zrobienie chusty na drutach metodą entrelac okazało się być nie tak trudne jak początkowo sądziłam. Tak więc moja wymarzona chusta   jest gotowa i wygląda tak:
 
 



 



czwartek, 27 września 2012

I znów nie mam czasu, żeby wrzucić coś nowego. A powodów jest dużo, a najważniejszy to ten, że lada moment egzamin na prawo jazdy więc każdą wolną chwilę wykorzystuję na naukę. Jutro egzamin wewnętrzny... Już się martwię, chociaż nie tak bardzo jak tym konkretnym. Testy szły wprawdzie opornie na początku, ale pewnie dlatego, że i czasu nie miałam zbyt dużo na porządne przyłożenie się do nich. Bo jak to z dziećmi... Początek roku szkolnego, więc zakupy jeszcze , a to coś by się zjadło dobrego...
A propos tego ostatniego to wczoraj wymarzyły sobie pizzę domowej roboty i cóż było robić. Zakasałam rękawy i do dzieła. Oczywiście dla moich łakomczuchów jedna to za mało, więc a co mi tam szkodzi machnęłam od razu dwie

 A teraz do pieca na trzy zdrowaśki i czekamy...
 No i proszę , już jest jedzonko...

 



































Po obiadku miał być krótki odpoczynek, ale zrobił się bardzo króciutki bo mój małżonek przytargał do domu nie za duże i nie za małe wiadereczko z taką oto zawartością :




czyż nie są śliczne






Tak więc popijając sobie poobiednią kawkę zabrałam się za obieranie grzybków. I tu niespodzianka... dołączyła moja najstarsza córa ( o kurcze nie spodziewałam się tego po niej,  tym bardziej że to w większości maślaki ) i zaoferowała swoją pomoc. W pierwszej chwili pomyślałam,oho pewnie ma jakiś interes do mnie, ale nie . Stwierdziła bowiem, że i tak niedługo idzie na dyskotekę inaugurującą pierwszy rok w gimnazjum czyli coś jakby ,,kocenie", więc na razie nie opłaca jej się zasiadać do lekcji. No i obieranie poszło szybciuteńko, grzybki grzecznie powędrowały na suszarkę, córcia do szkoły, a ja  do testów.