Lato wprawdzie się skończyło, ale jeszcze trzeba korzystać z tego co daje natura. A daje np.: pyszne jabłuszka, które doskonale nadają się do ciasteczek. A jak ciasteczka to oczywiście mali pomocnicy. Dla nich to wspaniała frajda taka pomoc, a dla mnie mnóstwo przyjemności z obserwacji i troszkę mniej pracy ?... Ale za to ten czas spędzony z dziećmi...bezcenny.
Ciasteczka dodatkowo nazywają się bardzo atrakcyjnie, a mianowicie ,,Żabie mordki". A i znikają dość szybko ... jak to na ciasteczka przystało.
A tak na marginesie okazuje się,że pomagając mamie w kuchni można pod jej nieuwagę zademonstrować swoje zdolności plastyczne. I tak zamiast kotletów sojowych pojawił nam się całkiem ciekawy stworek. Co to jest konkretnie? Na to pytanie odpowiedzią mojej córki Kasi było rozbawienie na jej buźce...
Tak więc nie wiadomo co to jest, a wygląda tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz