Chusta z kwadracików oczywiście spodobała się niezmiernie mojej starszej córze, a że włóczka już była w domu (co prawda kupiona na czapkę i szalik) więc plany jej przeznaczenia uległy drobnym modyfikacjom, zamiast kompletu wiosennego powstał szybciutko komplecik zimowy. A ponieważ zima jakoś na szczęście się do nas nie śpieszy, to jeszcze można pochodzić w kompleciku jesienią.
Kolory szalone stąd też taka nazwa nadana przez właścicielkę, której nie zdążyłam uwiecznić na zdjęciu w komplecie, bo zdążyła złapać w szkole paskudztwo grypą żołądkową zwane. Mam tylko nadzieję, że się to coś nie rozniesie po domu, bo wesoło nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz