Nareszcie skończyłam tunikę. Właścicielka nie mogła się jej doczekać i dosłownie wyrwała mi ją spod drutów kiedy tylko padło słowo koniec. Najważniejsze jest to, że jest z niej zadowolona bardzo zadowolona. Ja też jestem zadowolona, bo podchodziłam do tej robótki z lekką obawą ale okazało się, że dzięki objaśnieniom innych amatorek robótek okazało się to nie tak trudne jak początkowo sądziłam.
A oto końcowy efekt: